…i
złych
Należy na samym początku wyrobić w sobie dobre nawyki – jak
mawiał jeden z moich wykładowców –
które będzie się stosować w toku dalszej pracy. Dobre nawyki determinują
profesjonalne podejście i usprawniają działanie.
Do dobrych nawyków należy dawanie z siebie 100% przy każdym projekcie, fuszerka nie wchodzi w rachubę
Do dobrych nawyków zaliczamy:
Dawanie z siebie 100% przy każdym projekcie. Fuszerka nie wchodzi w
rachubę, ponieważ prowadzi do powstawania „złych nawyków”, które mogą rzutować
na całą pracę. Kiedyś dostałam projekt właśnie dlatego, że byłam jedyną osobą, która wysłała do zlecającego listę pytań o oczekiwania, a później dyskutowała na ich temat przez telefon.
Dobra komunikacja z klientem
Jedna z najważniejszych rzeczy,
bo decyduje o otrzymaniu zlecenia i dobrej współpracy. Odpisywanie na maile i
bycie uprzejmym oraz opanowanym, nawet gdy ma się zły dzień, a klient jest
wyjątkowo męczący, czy nieprzyjemny. W idealnej sytuacji, zleceniodawca i
wykonawca powinni być jak partnerzy handlowi, którzy wspólnie dążą do
pomyślnego rozwiązania sprawy. Niestety, jak na razie często zdarzają się
osoby, które na informację o zadatku, podpisaniu umowy, czy stwierdzeniu, że
portfolio po to jest udostępnione, aby na nim opierać decyzję o wyborze
grafika, a nie prosić o dodatkowe darmowe próbki „bo chcę zobaczyć, czy
zrobi Pani to o co mi chodzi”, uciekają gdzie pieprz rośnie, pozostawiając za
sobą sporo zdziwienia, a czasami nawet kilka brzydkich słów. Mimo to, nie
rezygnuję z netykiety.
Przygotowanie zasad pracy oraz orientacyjnego cennika
Upraszcza sprawę przy kontaktach
z potencjalnymi klientami, choć w tej branży wszystko jest dosyć płynne.
Maksymalizacja pracy
Do dobrych nawyków należy również
maksymalizacja pracy. Oznacza ona m.in. wcześniejsze przygotowanie materiałów
wstępnych oraz półproduktów, tak by w późniejszym toku pracy, nie marnować
czasu.
Takie przygotowania w moim
przypadku, składają się z następujących czynności:
Utworzenie i opisanie foldera głównego oraz folderów pomniejszych,
które będą zawierać wszystkie materiały.
Skatalogowanie materiałów – zdjęć, grafik, tekstów, wszystkich
informacji od klienta i ustaleń, aby ich nie szukać później po skrzynce
mailowej.
Sprawdzenie ustawień programu – odpowiedni format pliku,
dpi, ustawienia kolorów itp.
W przypadku projektów, gdzie
występuje tekst np. składzie publikacji – przygotowanie atrybutów tekstowych i akapitowych oraz stron
wzorcowych. Nie korzystając wcześniej z tych funkcji – nie z powodu
walki z systemem, a zwykłej bezmyślności – w momencie, gdy klient prosił o
zmianę, np. pogrubienie w każdym tytule rozdziału, musiałam robić to ręcznie,
przez co marnowałam ogromne ilości czasu i prowokowałam powstawanie błędów,
wynikających ze zmęczenia lub niedopatrzenia.
W przypadku projektów
graficznych, wiele różnych rzeczy, wykonywanych
w różnej kolejności, które zazwyczaj łączą się z fazą wykonywania wstępnych
szkiców, a później pracy docelowej – wypisanie słów kluczowych,
reaserch*, poszukanie inspiracji**, opracowywanie koncepcji projektu,
przygotowanie pomysłów i szkiców koncepcyjnych, rysunków i malunków wstępnych,
skany, założenia kolorystyczne…
*Reaserch, czyli wywiad. Wygląda różnie przy różnych zleceniach, ale
to podstawowa czynność, przed przystąpieniem do zasadniczej pracy. Zawiera
m.in.: Zapoznanie się z materiałami od klienta, poznanie klienta oraz jego
konkurencji, wypisanie założeń projektu i celu, szukanie informacji oraz inspiracji
przy pomocy słów kluczy… Bez
wywiadu, ani rusz.
**Szukanie inspiracji przez wyszukiwarkę Google, czy popularne portale
graficzne takie jak Digart czy DeviantArt z wykorzystaniem słów kluczy, ma
wiele korzyści i wcale nie oznacza, że grafikowi brakuje kreatywności. Można w
ten sposób zapoznać się z najnowszymi trendami, czy pracami innych
projektantów, aby uniknąć niezamierzonego plagiatu. Dobra inspiracja nie jest
zła, nie należy jednak przesadzać. Czasami nieświadomie można wykorzystać czyjś
pomysł, który utknął w podświadomości. Kiedy przesyłam swoje projekty do
znajomych, aby ocenili moją pracę swoim „świeżym” okiem, zdarza się, że słyszę
„gdzieś to już widziałem”, albo „wygląda zupełnie jak…”. To problem, ponieważ
cienka linia oddziela plagiat od luźno spokrewnionej koncepcji.
Dobra inspiracja nie jest zła, nie należy jednak przesadzać. Cienka linia oddziela plagiat od luźno spokrewnionej koncepcji.
Upewnienie się, że masz prawo do korzystania ze swoich
materiałów w celach komercyjnych i
poinformowanie o tym klienta. Choć wielu wciąż wydaje się to dziwne, Internet
nie jest miejscem, skąd wszystko można ściągnąć bez konsekwencji, zwłaszcza
jeśli idzie o pracę komercyjną. Ile to razy słyszałam „Płacić za zdjęcie? Pani
poszuka w sieci, pełno tego”, albo „Jak w tej czcionce nie ma polskich znaków,
to je dorób” – przerabianie fontu, błędnie nazywanego u nas czcionką,
także zazwyczaj narusza zasady licencji. Ponadto, prawdo nakłada właśnie na
grafika obowiązek sprawdzenia legalności wykorzystywanych materiałów, dlatego
tak ważne jest sprawdzenie plików klienta lub zawarcie w umowie, że to
zlecający bierze odpowiedzialność za nadesłane przez siebie materiały.
Uff… po tylu przygotowaniach,
można zasiąść wreszcie do pracy.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz