wtorek, 4 listopada 2014

Potęga dobrych nawyków

…i złych




Należy na samym początku wyrobić w sobie dobre nawyki – jak mawiał jeden z moich wykładowców – które będzie się stosować w toku dalszej pracy. Dobre nawyki determinują profesjonalne podejście i usprawniają działanie.

Do dobrych nawyków należy dawanie z siebie 100% przy każdym projekcie, fuszerka nie wchodzi w rachubę


Do dobrych nawyków zaliczamy:

Dawanie z siebie 100% przy każdym projekcie. Fuszerka nie wchodzi w rachubę, ponieważ prowadzi do powstawania „złych nawyków”, które mogą rzutować na całą pracę. Kiedyś dostałam projekt właśnie dlatego, że byłam jedyną osobą, która wysłała do zlecającego listę pytań o oczekiwania, a później dyskutowała na ich temat przez telefon.

Dobra komunikacja z klientem
Jedna z najważniejszych rzeczy, bo decyduje o otrzymaniu zlecenia i dobrej współpracy. Odpisywanie na maile i bycie uprzejmym oraz opanowanym, nawet gdy ma się zły dzień, a klient jest wyjątkowo męczący, czy nieprzyjemny. W idealnej sytuacji, zleceniodawca i wykonawca powinni być jak partnerzy handlowi, którzy wspólnie dążą do pomyślnego rozwiązania sprawy. Niestety, jak na razie często zdarzają się osoby, które na informację o zadatku, podpisaniu umowy, czy stwierdzeniu, że portfolio po to jest udostępnione, aby na nim opierać decyzję o wyborze grafika, a nie prosić o dodatkowe darmowe próbki „bo chcę zobaczyć, czy zrobi Pani to o co mi chodzi”, uciekają gdzie pieprz rośnie, pozostawiając za sobą sporo zdziwienia, a czasami nawet kilka brzydkich słów. Mimo to, nie rezygnuję z netykiety.

Przygotowanie zasad pracy oraz orientacyjnego cennika
Upraszcza sprawę przy kontaktach z potencjalnymi klientami, choć w tej branży wszystko jest dosyć płynne.

Maksymalizacja pracy
Do dobrych nawyków należy również maksymalizacja pracy. Oznacza ona m.in. wcześniejsze przygotowanie materiałów wstępnych oraz półproduktów, tak by w późniejszym toku pracy, nie marnować czasu.
Takie przygotowania w moim przypadku, składają się z następujących czynności:
Utworzenie i opisanie foldera głównego oraz folderów pomniejszych, które będą zawierać wszystkie materiały.
Skatalogowanie materiałów – zdjęć, grafik, tekstów, wszystkich informacji od klienta i ustaleń, aby ich nie szukać później po skrzynce mailowej.
Sprawdzenie ustawień programu – odpowiedni format pliku, dpi, ustawienia kolorów itp.
W przypadku projektów, gdzie występuje tekst np. składzie publikacji – przygotowanie atrybutów tekstowych i akapitowych oraz stron wzorcowych. Nie korzystając wcześniej z tych funkcji – nie z powodu walki z systemem, a zwykłej bezmyślności – w momencie, gdy klient prosił o zmianę, np. pogrubienie w każdym tytule rozdziału, musiałam robić to ręcznie, przez co marnowałam ogromne ilości czasu i prowokowałam powstawanie błędów, wynikających ze zmęczenia lub niedopatrzenia.
W przypadku projektów graficznych, wiele różnych rzeczy, wykonywanych w różnej kolejności, które zazwyczaj łączą się z fazą wykonywania wstępnych szkiców, a później pracy docelowej – wypisanie słów kluczowych, reaserch*, poszukanie inspiracji**, opracowywanie koncepcji projektu, przygotowanie pomysłów i szkiców koncepcyjnych, rysunków i malunków wstępnych, skany, założenia kolorystyczne…

*Reaserch, czyli wywiad. Wygląda różnie przy różnych zleceniach, ale to podstawowa czynność, przed przystąpieniem do zasadniczej pracy. Zawiera m.in.: Zapoznanie się z materiałami od klienta, poznanie klienta oraz jego konkurencji, wypisanie założeń projektu i celu, szukanie informacji oraz inspiracji przy pomocy słów kluczy… Bez wywiadu, ani rusz.

**Szukanie inspiracji przez wyszukiwarkę Google, czy popularne portale graficzne takie jak Digart czy DeviantArt z wykorzystaniem słów kluczy, ma wiele korzyści i wcale nie oznacza, że grafikowi brakuje kreatywności. Można w ten sposób zapoznać się z najnowszymi trendami, czy pracami innych projektantów, aby uniknąć niezamierzonego plagiatu. Dobra inspiracja nie jest zła, nie należy jednak przesadzać. Czasami nieświadomie można wykorzystać czyjś pomysł, który utknął w podświadomości. Kiedy przesyłam swoje projekty do znajomych, aby ocenili moją pracę swoim „świeżym” okiem, zdarza się, że słyszę „gdzieś to już widziałem”, albo „wygląda zupełnie jak…”. To problem, ponieważ cienka linia oddziela plagiat od luźno spokrewnionej koncepcji.

Dobra inspiracja nie jest zła, nie należy jednak przesadzać. Cienka linia oddziela plagiat od luźno spokrewnionej koncepcji.


Upewnienie się, że masz prawo do korzystania ze swoich materiałów w celach komercyjnych i poinformowanie o tym klienta. Choć wielu wciąż wydaje się to dziwne, Internet nie jest miejscem, skąd wszystko można ściągnąć bez konsekwencji, zwłaszcza jeśli idzie o pracę komercyjną. Ile to razy słyszałam „Płacić za zdjęcie? Pani poszuka w sieci, pełno tego”, albo „Jak w tej czcionce nie ma polskich znaków, to je dorób” – przerabianie fontu, błędnie nazywanego u nas czcionką, także zazwyczaj narusza zasady licencji. Ponadto, prawdo nakłada właśnie na grafika obowiązek sprawdzenia legalności wykorzystywanych materiałów, dlatego tak ważne jest sprawdzenie plików klienta lub zawarcie w umowie, że to zlecający bierze odpowiedzialność za nadesłane przez siebie materiały.

Uff… po tylu przygotowaniach, można zasiąść wreszcie do pracy.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

TOP