niedziela, 12 października 2014

Krótka historia ilustracji

Termin ilustracja pochodzi od łacińskiego illustra’tio, illu’stro oznaczającego „oświecić”, „napromienić”. Jest to element graficzny; rysunek, fotografia, obraz, dodany do tekstu pisanego lub drukowanego, który ma za zadanie uzupełniać i zdobić. Jak pisze w swojej książce A. Banach —  O ilustracji  ilustracja leży na pograniczu rzemiosła i sztuki zarówno w swym powstaniu, jak i celu: harmonii z książką. Choć towarzyszy ona nie tylko książce, nie można nie zgodzić się z prawdziwością tego stwierdzenia.

Wczesne ilustracje książkowe wykonywane były ręcznie, prawie wyłącznie przez mnichów w klasztorach i poświęcone były życiu religijnemu. Jednak wraz ze schyłkiem średniowiecza, zainteresowanie życiem świeckim oraz doczesnym rosło. Usiłowano opracować technikę, która pozwalałaby na powielanie rysunku drogą mechaniczną. Najstarszą znaną naukowcom ryciną europejską, którą odbito na pergaminie techniką metalorytu, jest obrazek przedstawiający ukrzyżowanego Chrystusa w otoczeniu ewangelistów. Technika ta była jednak żmudna i czasochłonna. Tańszym odpowiednikiem okazał się drzeworyt, którego prosta i tania technologia sprzyjała powielaniu ilustracji i jej rozpowszechnianiu. Najpierw w formie niezależnej — w broszurach, a następnie, na kartach drukowanych książek około roku 1461. Wydane zostaje wówczas prawdopodobnie pierwsze ilustrowane dzieło – „Edelstein” – zbiór bajek Ulricha Bonera. Nie wiadomo jednak, czy technologię drzeworytu do Europy przywieziono z Chin, gdzie znana była już od dawna, czy też wykształciła się samoistnie.

Chrystus na krzyżu. Drzeworyt kolorowany, Dolne lub Górne Niemcy, 1430-1440. źródło

Pierwsze ilustracje drzeworytnicze na „starym kontynencie” zawierały często tylko kontury, które następnie ręcznie wypełniono kolorem, aby przypominały malowidło. Była to częsta praktyka, aż z czasem nieudolnie wyrysowane i wycięte ryciny zaczęły przekształcać się w coraz bardziej złożone i misterne prace. Nowy wynalazek wkrótce przenika do Włoch, gdzie w latach 80. XV wieku wywiera silny wpływ na formę ilustracji książkowej. We Francji, wydawnictwa przywiązywały do starannego przygotowania i bogatego zdobnictwa brewiarzy tak dużą wagę, że zapewniły krajowemu drukarstwu przodującą rolę topografii w Europie. Również w Polsce występuje pokaźna ilość drzeworytowych rycin o dużej wartości artystycznej, choć w znaczniej mierze nie są to dzieła rodzime.

Pierwsze ilustracje drzeworytnicze na „starym kontynencie” zawierały często tylko kontury, które następnie ręcznie wypełniono kolorem


Jednym z najwybitniejszym ilustratorów przełomu XV i XVI wieku był Albrecht Dürer, którego prace stanowią duże osiągnięcie w dziedzinie ilustracji. Echo jego twórczości brzmiało jeszcze przez następne sto lat, zwłaszcza w Polsce. Wzorowali się na nim inni ilustratorzy oraz wydawcy broszur religijnych z czasów reformacji i kontrreformacji. Literatura wydawana w dużych nakładach docierała do szerokich warstw społecznych, by w ten sposób kształcić prostych ludzi. Jakość dekoracyjna ilustracji zdecydowanie wysunęła się na pierwsze miejsce. W tym czasie powstaje także pierwsza ilustrowana karta tytułowa. Nawet jeśli sama książka nie posiadała ilustracji, to w okresie renesansu coraz częściej pojawiały się karty tytułowe ze wszystkimi informacjami oraz bogato zdobioną ryciną drzeworytniczą.

Czterej jeźdźcy apokalipsy. Albrecht Dürer,  Drzeworyt, 1497-98 źródło

Pomimo ogromnej popularności drzeworytu, w epoce odrodzenia pojawia się miedzioryt i akwaforta, które dawały nowe możliwości artystycznej kreacji. Odbiorcy coraz częściej zwracali uwagę na wartość estetyczną ryciny, żądając dzieła sztuki. Techniki metalowe zdecydowanie przewyższały drzeworyt pod względem np. tworzenia większej ilości szczegółów.
Miedzioryt zaczyna wypierać w ilustracji książkowej drzeworyt, jest trwalszy i ma większe możliwości dokładnego powielania rysunku niż sucha igła, czy akwaforta. Możliwości tej techniki oddają ryciny atlasów z czasów odrodzenia i baroku, zawierające liczne ilustracje: dokładne mapy, widoki miast, portrety, tablice astronomiczne, medyczne i zielarskie. Ilustracje miedziorytnicze, ze względu na inną niż w przypadku drzeworytu technologię, odłączyły się od tekstu. Zdarzało się też, że większą wagę przywiązywano do samych rycin ujętych w formę atlasu, niż do typografii. Jednak biegłość miedziorytnika nie zawsze szła w parze z wartością artystyczną ilustracji. Działo się tak, gdyż na przełomie XVI i XVII wieku ilustracja pełniła już nie tylko formę zdobniczą, ale też użytkową. Odkrycia geograficzne i szybki rozwój nauki wymagał od ilustracji, aby stała się ona formą objaśnienia, a nie pełniła jedynie funkcję dekoracyjną.
Z końcem XVII i początkiem XVIII stulecia następuje przesycenie tematyką świata zewnętrznego i odwrócenie się od bogato zdobionych ksiąg. Stają się popularne małe książeczki poświęcone życiu osobistemu, ilustrowane w technice akwaforty. Technika ta, za sprawą twórczości świetnego ilustratora, Daniela Chodowieckiego, zaczyna wypierać na dalszy plan miedzioryt. Ilustracja z rokokowej subtelności nabiera surowej formy i powagi, przedstawiając prawdę o współczesnym świecie.
Zainteresowanie własną osobą w wieku osiemnastym przejawia się w ilustracji w jeszcze jeden sposób — pojawia się tematyka miłosna i erotyczna. Na rycinach można podziwiać damy i kawalerów, skrzydlate amorki, kwiaty. Grafika obejmuje ryciny całostronicowe, związane z jednym, odpowiednim wierszem tekstu. Pojawiają się charakterystyczne dla tego czasu książki z grawiurami winiety i frontispisy. Publikacje z tego okresu obejmujące takie dzieła jak dzieła klasyków, nowele, baśnie i kalendarze. Ukazują się często w podręcznych formatach i w pięknych oprawach. Do słynnych wydawnictw ilustrowanych należą wydane w 1762 roku Bajki La Fontaine’a. Ilustracje wykonane przez Karola Eisen’a do owej książki, wielokrotnie później powielano, a sam tytuł, jeszcze wiele wieków później należał do najpiękniejszych i najdroższych wydawnictw księgarstwa europejskiego.

Bajki La Fontaine'a, il. K. Eisen, 1726

Romantyzm, walczący z twórczymi regułami klasycyzmu, sprawia, że rysunek wyzwala się z ram czworoboku i kolumny druku, łącząc się ze stroną i wyznaczając miejsce tekstowi, który wyraźnie sobie podporządkowuje. Ryciny są niesymetryczne, wielotematowe, w układzie luźnego szeregu i często niezwiązane ze sobą tematycznie, co wprowadza u widza uczucie niepokoju. Zaobserwować można narodziny okładki z tematem plastycznym, co było odstępstwem od zwyczaju sprzedawania książki w oprawie skórzanej, lub cienkich broszurach. Okładki z XVIII wieku prezentowały się ubogo, ograniczając się co najwyżej do tytułu z dodaniem obwoluty linearnej i sygnetu drukarza. Kolejne stulecie zaprezentowało światu ostre łuki, bogate obramowania z maswerków i rozet, ozdobne listwy i bogatą ornamentykę.
W wieku XIX pojawia się trzecia, obok drzeworytu i technik metalowych, technika grafiki artystycznej — druk płaski, czyli litografia. Wynalezienie litografii przez Aloisa Senefeldera, nie miało znaczenia estetycznego. Była efektem poszukiwań dokładnego, taniego i łatwego środka powielania pisma i obrazów. Ze względu na te cechy, jej zastosowanie szybko się rozpowszechniło, natomiast wartość artystyczna, leżała w gestii tworzącego rysunek. Lecz i tutaj pojawia się druga strona medalu; łatwość techniki sprawia, że pojawia się wiele prac amatorskich, pozbawionych wartości rysunki i ryciny.

Wynalezienie litografii, nie miało znaczenia estetycznego. Była efektem poszukiwań dokładnego, taniego i łatwego środka powielania pisma i obrazów. Jednak łatwość techniki sprawia, że pojawia się wiele prac amatorskich, pozbawionych wartości rysunki i ryciny.


Obok nowego wynalazku, odradza się dobrze już znana technika drzeworytu, która tak jak niegdyś została wyparta przez miedzioryt, tak teraz sama miedzioryt spycha na dalszy plan. Powrót do oryginalnej ryciny, prezentującej najwyższą jakość i cechy artystyczne, zawładnął rynkami Europy, co zawdzięczano Anglikowi Tomaszowi Bewickowi, który poszukując rozwiązania, które zapewniłoby drzeworytowi bogactwo szczegółów i swobodę, zamienił używaną dotychczas deseczkę z miękkiego drewna, na drewno twarde, a linie cięcia deski wzdłuż pnia, na ciętą w poprzek. Tak powstał drzeworyt sztorcowy, nazywany też tonowym, ze względu na dorównujące, a nawet przewyższające miedzioryt, możliwości uzyskania cieniowania, tonów, półtonów i zestrajania kresek różnej szerokości.
W odnowionej technice od początku widać było próby naśladowania technik metalowych i dopiero z czasem drzeworyt sztorcowy uniezależnił się, rozwijając szczególnie we Francji, Anglii, Niemczech i Polsce, dochodząc do rozkwitu w złotym okresie ilustracji. Aby zapewnić jak największą różnorodność stylów, dochodziło do międzynarodowych wymian ilustratorów.
Polska ilustracja tego okresu zajmuje wyjątkowe miejsce. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj nie tylko obraz książkowy, ale i ilustrowane czasopisma i magazyny, takie jak Przyjaciel Ludu, Kłosy, Tygodnik Ilustrowany. Ze względu na sytuację polityczną, borykając się z trudnościami przedstawiania narodowych treści i formy ilustracji, pierwsze polskie grafiki nie stanowiły szczególnej wartości artystycznej. Wkrótce miały jednak stanąć w najwyższym europejskim rzędzie.

Kaplica Św. Salomei w Grodzisku, z Przyjaciel Ludu, 1835, źródło

Oprócz drzeworytu tonowego, w XIX wieku wytworzył się i rozwijał drzeworyt faksymilowy, który naśladował rysunek odręczny. Obie te techniki występowały odrębnie oraz w formie mieszanej, doskonaląc się coraz bardziej. Jednak szczyt ich rozwoju, stał się zarazem początkiem upadku. Drzeworyt tonowy wprowadza do ilustracji książkowej technikę fotochemiczną, po czym oddaje fotografii zadanie reprodukowania dzieł innych i sam przekształca się w drzeworyt fakturowy.

Konferencja w Londynie — karykatura polityczna, Honore Daumier, Ręcznie kolorowana litografia, 1832 źródło

W okresie stosowania fotografii do celów reprodukcyjnych, oryginalna ilustracja książkowa powoli zanika. Coraz rzadziej spotyka się litografię i drzeworyt, a coraz częściej słabą jeszcze odbitkę z płyty cynkowej lub odbitkę fotograficzną nalepioną na kartę książki. Nie dają one jednak wrażenia twórczości oryginalnej. W XX wieku ilustracja książkowa rozwijała się poprzez technikę fotochemiczną oraz litografię, która przekształciła się w druk offsetowy.

Rozdział I, 1.1 z obronionej w miniony piątek, mojej pracy licencjackiej, pod kierunkiem prof. M. Adamczyka — Pomiędzy sztuką a edukacją. Ilustracja w książkach dla dzieci i młodzieży.

Bibliografia:
A. Banach: O ilustracji, Kraków: Wydawnictwo M. Kot, 1950,

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

TOP