środa, 2 stycznia 2019

Czego uczą (niektóre) filmy?

 

Po prawie rocznej nieobecności postanowiłam powrócić na łono blogowania i robię to wpisem z przymrużeniem oka. Tak na lekki rozruch. I by pasowało do obrazka.

W okresie świąteczno-noworocznym, przy okazji licznych bożonarodzeniowych premier filmowych oraz wizyt u rodziny posiadającej telewizor, przed oczami przemknęło mi kilka tytułów produkcji romantycznych lub familijnych z Gwiazdką w tle. Wszystkie równie głupie i powtarzalne. Czego mnie one nauczyły?


Filmy typu "Szczeniaczek pod choinkę"

Zwierze rozwiązuje wszystkie problemy. Zwłaszcza, gdy kupujesz je lub przygarniasz pod swój dach pod wpływem impulsu. I najlepiej nie pytając swojego uczulonego na wszystko partnera lub partnerki o zdanie.
* Bo pragnąłeś tego całe życie, ale jakoś nie było okazji.
* Po pokłóciłaś się z facetem i jest Ci smutno. 
* Bo takie piękne oczy miał ten szczeniaczek, a kot takie puchate futerko.
* Bo to świetny prezent na Gwiazdkę!
Bohater filmu nigdy nie zastanawia się czy dana rasa pasuje do jego stylu życia, ani jakie ma wymagania i potrzeby. Ba! Nie zastanawia się nawet, czy JEGO styl życia w ogóle pozwala na posiadanie zwierzęcia. To uroda zwierzaka lub przypadek przeważnie decydują o decyzji zakupowej.

Psy w filmach oczywiście są już ułożone i bezproblemowe (oprócz produkcji typu "Pies ratuje sytuację"). A jeśli nie są... to kto by się przejmował pracą z nimi? Wystarczy krzyknąć "Oh Fafik!" na widok rozdartej kanapy - pies w końcu sam pojmie o co chodzi. 
Na ekranie nie widać ewentualnych problemów zdrowotnych i psychicznych psa, czy kota. Kosztów wizyt u specjalistów, problemów związanych z opieką nad zwierzakiem, gdy właściciel wyjeżdża, czy członek rodziny okazuje się mieć alergię...

A potem w prawdziwym życiu wielu ludziom wydaje się, że zwierzęta są jak na filmach - ozdobą domu, niczym doniczka z kwiatami.

Niedawno trafiłam na fotografię Manuela Litrana z 1980 roku przedstawiającą 140 martwych psów, porzuconych przez swoich właścicieli w ciągu zaledwie dwóch dni! Paryskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt zdecydowało wówczas o uśpieniu tych zwierząt. I choć co rusz pojawiają się nowe kampanie i akcje informacyjne, liczba porzuconych psów i kotów, co roku wzrasta! 
(Widziałam nawet kilka przypadków porzuceń... krokodyla w naszym kraju! Jednego znajdźka, stara kobieta trzymała w wannie i traktowała jak psa, nim zabrało go miejscowe ZOO).

Wybaczcie ten moralizatorski, pesymistyczny wątek, ale rzecz jest naprawdę ważna.

Filmy typu "Mikołaj zniknął Świąt nie będzie!"

Serio? W tym roku, po zobaczeniu kolejnego zwiastuna, który reklamował się takim właśnie hasłem, zaczęłam podejrzewać spisek. W porządku, zignorujmy fakt, że nazwa "Boże Narodzenie" nie jest przypadkowa. A słowo "Bóg" już zwłaszcza powinno sporo mówić o charakterze i pochodzeniu tego święta. Jednak Gwiazdka to taki wyjątkowy okres, który podbija serca naprawdę wielu osób: chrześcijan, niewierzących, a nawet innowierców. Jednak nawet jeśli całkowicie pominiemy kwestię religijnych korzeni, to czy jedynym, co czyni ten czas tak wyjątkowym jest wypromowany przez Coca Colę grubas w czerwonym kubraku?

Czyżby amerykańskim producentom filmowym obca jest klasyka dziecięcej literatury (z ich własnego kraju) "Jak Grinch ukradł Święta?" Dr Seussa i piękna konkluzja tej książki?

Filmy typu "Miłość na Gwiazdkę"

To w zasadzie bolączka wielu produkcji "romantycznych".  
Jeśli facet się nie oświadcza, to na pewno nie jest prawdziwym facetem. Ponadto główna bohaterka ma zawsze problemy ze wzrokiem. Nie widzi, że jej aktualny partner to totalny palant, dopóki nie rozjedzie autem pieska. Nie orientuje się także, że kolega z pracy jest w niej zakochany po uszy, nawet gdy po raz 10 tego dnia przyszedł spytać o godzinę. Ogólnie nie dostrzega możliwości na wartościową relację, dopóki ta nie walnie jej obuchem w głowę.

Czego nas to uczy? Że rozpad związku to tylko wina "złego eks" a nasza "prawdziwa miłość" spadnie z nieba niczym spadająca gwiazda.
Jeśli na nią właśnie czekasz, Drogi Czytelniku, lepiej kup sobie lornetkę i wypatruj jej, bo może Ci mignąć niezauważona ;)

.
.
(opis obrazka)
Grafika satyryczna, w stylu mocno komiksowym. Czarno-biała z pojedynczymi plamami koloru. Rysunek przedstawia plakaty filmowe ze świątecznymi motywami.
Tytuł: Studio Szmira&Kiesa Picture przedstawia:
1. "Szczeniak na Święta"
Rysunek młodej kobiety, w czerwonym swetrze, obejmującej niezbyt zadowolonego psa. W tle widać choinkę.
Kobieta: Pociesz mnie!
Pies: Nażryj się czekolady.
2. "Świąt nie będzie! Mikołaj zaginął"
Na śniegu leży porzucona czapka Św. Mikołaja i laska z cukru. W tle widać tabliczkę z napisem "Szukajcie Jezusa". Po lewej widać cień przerażonej postaci, która krzyczy "Co za Jezus?"
3. "Miłość na Gwiazdkę"
Zdesperowana młoda kobieta, w czerwonym swetrze, kurczowo trzyma się nogi mężczyzny i płacząc krzyczy: "Ożeń się ze mną!"

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

TOP