Higienę pracy grafika dzielę na dwie kategorie: higienę ciała
i higienę ducha.
Dzisiaj zajmę się omówieniem nawyków, które pozwalają
zaprowadzić odrobinę ładu w chaosie zarządzania dokumentami i
plikami, co niektórym może zaoszczędzić palpitacji serca, gdy
Urząd Skarbowy wpadnie z niespodziewaną wizytą, albo gdy klient
poprosi o korektę projektu sprzed trzech lat.
Dokumenty – jak z nimi postępować?
Życie, zwłaszcza w kraju tak
zbiurokratyzowanym, jak Polska, obfituje w przeróżne papiery:
świadectwa szkolne, świadectwa pracy, PIT-y, rachunki, badania
medyczne, umowy najmu, umowy kredytu, gwarancje...
Kiedy byłam dzieckiem, dorosłość
jawiła mi się jako niekończące się poszukiwania zaginionych
dokumentów. W domu moich rodziców papiery poniewierały się
wszędzie – na lodówce, w kredensie, w bufecie, w szafce biurka,
zatknięte między stronice książek – ale nigdy nie można było
znaleźć tego, czego się akurat potrzebowało. Nic dziwnego, że
wiele lat później katalogowanie stało się moją małą obsesją.
Dokumenty firmowe dzielę na
przechowywane w wersji cyfrowej i papierowej, a następnie na
pomniejsze podkategorie:
- umowy z klientami
- umowy z dostawcami usług (np. internet, telefon, bank itp.)
- faktury koszty i faktury wystawione
- inne dokumenty (ZUS, US itp.)
Dokumenty w wersji papierowej trzymam w
segregatorze. Choć jestem czynna zawodowo od 2014 roku dotychczas
wykorzystałam zaledwie dwa. Pierwszy zawiera dokumenty sprzed
prowadzenia firmy, a drugi po jej otwarciu.
Nie używam osobnych teczek i
segregatorów do poszczególnych kategorii. Wszystkie dokumenty
trzymam razem poukładane według powyższej listy, a konkretne
kategorie oddzielam kolorową kartką A4 z właściwym podpisem.
Staram się nie tworzyć więcej
kategorii, niż jest to potrzebne, a dokumenty tego samego typu
trzymam obok siebie. Jeśli jest to możliwe – w jednej koszulce.
Kiedy odwiedziła mnie kontrola z
urzędu, kiedy składałam wniosek o dofinansowanie, kiedy muszę
szybko sprawdzić numer ZUS – sięgam po zaledwie jeden segregator.
Oczywiście ilość posiadanych dokumentów jest zależna od różnych czynników. Jedni mają ich całe pudła, drugim wystarczy cienka teczka. Dla mnie sprawy formalne i właściwa dokumentacja są istotne, ale nie chcę być ich niewolnikiem. Liczba dokumentów, które należy przechować może w pewnym momencie się rozrosnąć, dlatego tak ważne jest, by nie dokładać do tego stosu niepotrzebnych papierów. Dlatego, by nie utonąć w tym morzu postępuję według następujących zasad:
- Oceniam, czy nowy dokument wymaga przechowania.Jeśli z dokumentem wiąże się jakaś akcja np. opłacenie faktury, wykonuję ją od razu lub odkładam w wyznaczone miejsce, by zająć się nim w zaplanowanym czasie. Po wykonaniu akcji papier jest wyrzucany lub odkładany we właściwe miejsce w segregatorze.
- Regularnie przeglądam segregator, by wyrzucić nieaktualne papiery.
W podobny sposób postępuję z
dokumentami elektronicznymi.
Jednakże tutaj nie trzymam wszystkiego
w jednym miejscu, czyli „jednym wirtualnym segregatorze”.
- Elektroniczną wersję umowy przechowuję zawsze w folderze kontrahenta, choć są sytuacje, gdy dodatkowo drukuję ją i wkładam do segregatora.
- Wszystkie elektroniczne dokumenty księgowe (np. faktury, koszty, urzędowe maile, potwierdzenia wpłat itp.) wysyłam na dropboxa mojego biura rachunkowego według ustalonej instrukcji katalogowania.
- Pozostałe dokumenty elektroniczne związane z firmą trzymam w folderze „dokumenty firmy” na dysku mojego komputera. Jeśli jest taka potrzeba – dzielę je na kolejne podfoldery.
By nie gubić dokumentów należy
wyrobić sobie nawyk odkładania ich zawsze w wyznaczone miejsce lub
do właściwego folderu.
Foldery i pliki – jak je katalogować?
Mój sposób organizacji folderów
wydaje się nieco skomplikowany, niemniej został dostosowany do
moich potrzeb w oparciu o doświadczenie zawodowe. Nie musi wcale
sprawdzić się w Twoim przypadku, ale być może jego elementy
posłużą Ci za stworzenie własnego systemu. A uwierz mi – jeśli
klientów zacznie przybywać, a zlecenia będą obfitować w mnogość
materiałów – prędzej czy później przyda się jakiś system
zarządzania plikami.
Na dysku mam następującą gradację
folderów:
Praca:
- Aktualna > Klient X itd...
- Archiwum > 2019 > Klient Y itd...
- Wzory > Umów/Maili/Wyceny...
- Archiwum maili > Wysłane/Odebrane > 2019...
Kiedy tworzę folder dla nowego klienta
z automatu tworzę podstawowe podfoldery np.:
Klient X:
- Dokumenty (tu trzymam elektroniczną wersję umowy, wycenę projektu itp.)
- Materiał (od klienta)
- Projekt (pliki na których pracuję)
- Dla klienta (pliki wyjściowe do wysłania klientowi)
Poszczególne foldery dzielę w razie
potrzeby na kolejne podfoldery np. Projekt>Okładka
Projekt > Ilustracje
Konsekwencja wykorzystania tego
schematu sprawia, że gdy muszę coś znaleźć, wiem od razu gdzie
tego szukać. Gdy klient prosi o fakturę, a ja nie pamiętam
ustalonej kwoty, wchodzę do jego folderu „Dokumenty” i sprawdzam
tę informację zamiast przeszukiwać nasze maile.
By nie zaśmiecić dysku „sprzątam”
folder każdego zamkniętego zlecenia usuwając niepotrzebne
materiały, po czym przenoszę go do archiwum.
Nazewnictwo plików
Równie ważne, co jednolity i prosty system katalogowania wydaje mi się też nazywanie plików. Jeśli dla konkretnego
klienta szykuję jedną czy dwie ilustracje nie wydaje się to aż
tak istotne, ale nabiera znaczenia, gdy pracujemy już kilka lat,
materiału jest dużo, w różnych wersjach albo musimy przesłać pliki tak, by było jasne, które są do druku, a które do internetu.
Niejednokrotnie zdarzało mi się też
wracać do starych projektów i wówczas właściwe nazewnictwo
pozwoliło mi łatwo odnaleźć poszukiwane pliki w archiwum za
pomocą lupki, ponieważ zasada nazewnictwa jest u mnie zawsze bardzo
podobna.
Standardowa nazwa pliku może brzmieć
tak:
Rysunek01_edit
lub tak:
KlientX_rysunek01_podgląd
KlientX_rys_samochod_DRUK
KlientX_rys_samochod_DRUK
Ale nazwa pliku może też być bardzo
skomplikowana np.
WydawnictwoX_PodręcznikY_cz01_lekcja01_cw01_kot
*nigdy nie używam polskich znaków i
zawsze używam podkreślników – minimalizuje to ryzyko błędnego
odczytania pliku.
Maile
Maile organizuję tak, jak foldery na
dysku.
Zarówno w folderze „wysłane”, jak
i „odebrane” tworzę np. taką gradację:
Praca:
> Księgowa
> Księgowa
> Urzędy
- ZUS
- E-Puap
By nie gubić dokumentów należy wyrobić sobie nawyk regularnego przenoszenia maili do właściwych folderów.
By nie gubić dokumentów należy wyrobić sobie nawyk regularnego przenoszenia maili do właściwych folderów.
By nie zaśmiecić skrzynki, każdego
„zamkniętego” klienta przenoszę do archiwum maili na dysku.
Jeśli współpraca jest rozłożona na lata, robię to raz do roku.
Ponieważ całe życie borykam się z
wrodzonym bałaganiarstwem i roztrzepaniem nie jestem w stanie
uniknąć okresowego nieporządku, który pojawia się zwłaszcza w
momentach wzmożonej pracy. Jednak zawsze wracam do punktu wyjścia i
kiedy muszę coś znaleźć, przynajmniej wiem, gdzie szukać.
By być na bieżąco zapisz się na subskrypcję bloga.
Zapraszam Cię także do mojej facebookowej grupy:
Grupa | Grafika-ilustracja: wsparcie i rozwój zawodowy
gdzie publikowane będą materiały uzupełniające wiedzę przekazywaną na blogu - live'y, dyskusje, ćwiczenia i inne.