piątek, 29 listopada 2019

Zawód ilustrator | Zabawne obrazki by Rynn Rysuje




Wśród znajomych Rynn, a w Internecie jako Rynn Rysuje. Lubi zwierzęta, dinozaury, łucznictwo, larpy i jedzenie, a kreatywność najczęściej dopada ją po nocy.  Jak wygląda praca Rynn? Jakie ma rady dla początkujących ilustratorów? Przeczytacie poniżej...


Jaka jest Twoja specjalizacja?

Jako Rynn Rysuje wyspecjalizowałam się tak naprawdę w dwóch rzeczach:


  1. Zabawnych obrazkach opisujących rzeczywistość
  2. Uroczych ilustracjach ludzi, zwierząt i sytuacji









Opisz, jak wygląda Twoja praca. Kto się do niej nadaje, czy są konkretne wymogi (np. tempo pracy, konkretna wiedza), czego oczekują Twoi klienci?

W związku z tym mam również dwie różne grupy odbiorców. 

1. Odbiorca komercyjny. 
Zwykle jest to jakaś firma lub marka, która kojarzy moje ilustracje z Rynn Rysuje. Chcą, abym przygotowała dla nich ilustrację w podobnym stylu, którą będą mogli wykorzystać w swoich kanałach komunikacji - na instagramie, facebooku, w wysyłce mailowej, na kartkach świątecznych, listach do klientów, teczkach...i tak dalej :) Czasami zgłaszają się również agencje social media, które chcą, abym współpracowała z nimi długofalowo przy prowadzeniu jakiegoś klienta, w takich sytuacjach tworzymy dedykowaną dla nich postać, a ja co miesiąc przygotowuję ilustracje według wytycznych.

Pracę z takim klientem preferuję. Zwykle ze względu na wyrobioną opinię rysowniczki z dużym poczuciem humoru mam dużą wolność twórczą - dostaję ogólne wytyczne dotyczące tego, w jakim kontekście będzie użyta grafika, a następnie mogę wymyślić i przedstawić swoją propozycję. 

Na pewno przydaje się tu wyczucie biznesowe - jeżeli dostaję informację, że będę rysować pocztówki wysyłane do klientów na święta, to nie będę pozwalać sobie na żartowanie z nich, ani na jakieś ryzykowne odwołania, np. do polityki czy religii. Z drugiej strony jeżeli rysuję obrazek, który będzie wykorzystywany na wewnętrzne potrzeby “korpo”, to wolę puścić oczko do pracownika, tak, żeby naprawdę ilustracja go rozbawiła, a nie była tylko HRowym wybiegiem. 

Terminy w przypadku klientów tego typu bardzo często są sztywne i nieprzesuwalne, bo są tylko elementem większej kampanii lub projektu, zawsze należy to brać pod uwagę. Preferowane jest również rozliczenie na fakturę - prowadzenie własnej działalności zawsze uwiarygadnia nas w oczach klienta, jest szybsze w procesowaniu i nie nakłada na naszego pracodawcę żadnego obowiązku np. podatkowego. 

Od niedawna tworzę również ilustracje dla wydawnictw, czyli po prostu ilustracje do książek. Trzymam się jednak swojego stylu - zwykle są to humorystyczne zobrazowania bohaterów czy ich perypetii. 


2. Odbiorca prywatny

Są to osoby, które chcą zamówić coś na swoje potrzeby. Przykładem będzie zaproszenie na ślub, portret na prezent, personalizowany obrazek motywacyjny do powieszenia na lodówce, rysunek ukochanych zwierząt, logo na amatorskiego bloga i tak dalej. Czyli po prostu jest to...zwykły człowiek, który chciałby mieć coś narysowane :) 


Czemu nie preferuję tego typu zleceń? To skomplikowane. Z jednej strony - więcej satysfakcji mam rysując prezent zamówiony przez zakochanego chłopaka, który wie, że jego ulubienica przepada za moimi rysunkami. Mogę z taką osobą dłużej porozmawiać, popatrzeć na wysłane zdjęcia, dowiedzieć się czegoś więcej o osobie rysowanej...to wszystko jest przemiłe, ale niestety, są minusy. 



Fakt, że rysowanie może być pracą (!) i można brać za nią pieniądze (!!!) a nie robić to z pasji (!!!!!!!!!!!) dalej szokuje wiele osób. Często więc muszę odbywać niezbyt miłe rozmowy na temat moich cen – które dla osób prywatnych i tak są o połowę niższe. 



No i właśnie – obniżam ceny swoich rysunków dla osób prywatnych, bo chciałabym rysować też takie osobiste, fajne zlecenia. Problem w tym, że zajmują mi one dokładnie tyle samo czasu co te komercyjne, droższe. Nie mogę więc pozwolić sobie na rysowanie tego typu ilustracji zbyt często. 
Prywatny odbiorca nie ma też świadomości, że np. ze 100zł, które on musi zapłacić, 23% to podatek VAT, a 18% to podatek dochodowy. Zostaje mi więc z tego „w kieszeni”, upraszczając, ok. 63zł. Nie wspominam już o wysokim ZUSie i innych kosztach prowadzenia działalności :) 

Takie osoby często również oczekują wielu tur poprawek, zmian, próbują renegocjować wcześniejsze ustalenia, słowem, mają podejście „płacę, to wymagam!”. Na szczęście nie mam zbyt wielu tego typu sytuacji przez wypracowane z doświadczeniem procedury, które stosuję, co nie zmienia faktu, że czasami naprawdę łatwiej dogadać się z księgowością dużej korporacji, niż z przyszłą panną młodą, która chciała “ tylko takie proste zaproszenie na ślub” :) 





Czy specjalizacja i styl rysowniczy kształtowały się pod kątem tego, co chciałaś robić (z kim współpracować) czy najpierw miałaś/łaś styl a potem szukałaś/łaś klientów?



W moim przypadku była to zdecydowanie ta druga sytuacja. Nigdy nie myślałam o pracy jako ilustratorka, zostałam nią ciut przypadkowo, więc po prostu rysowałam to, na co miałam ochotę i co mi się podobało. Teraz moi klienci chcą konkretnie rysunków od Rynn Rysuje, co absolutnie mnie zachwyca. 

Na początku, gdy brałam pierwsze zlecenia, zdarzało mi się czasami narysować coś w konkretnym stylu i go “podrabiać”, teraz już tego nie robię. Już później trafiały do mnie osoby, które wysyłały mi obrazki konkretnych artystów i prosiły o narysowanie czegoś w ten sposób, bo wychodziły z założenia, że skoro rysuję, to mogę rysować w dowolnym stylu - odmawiałam.

Obecnie już takich propozycji nie dostaję - mam ten luksus, że moje ilustracje stały się dość rozpoznawalne, i teraz klienci uważają mój styl za zaletę. Kiedyś musiałam walczyć o to, żeby na rysunku był mój podpis, teraz czasami upominają się, jeżeli o nim zapomnę :) 

Wiem natomiast, że moja sytuacja jest dość niestandardowa. Gdybym teraz szukała nowych kierunków rozwoju próbowałabym połączyć jedno i drugie - zastanowiłabym się czym chcę się zajmować, jaki styl jest w tej dziedzinie preferowany, a następnie spróbowałabym go połączyć w jakiś sposób z moim. Nie wierzę w uczenie się na siłę realizmu, jeżeli jesteśmy fanami kreskówek, albo w to, że bajki dla dzieci można ilustrować wyłącznie akwarelami :) 




Od siebie chciałabym dodać kilka tips&tricks

Często jestem pytana o to jak zostać ilustratorką. Mało kto pyta mnie o to na co uważać, jak się już nią zostanie ;) wiele początkujących osób tak skupia się na pozyskaniu zleceń, że popełniają później masę błędów, których można spokojnie uniknąć bazując na doświadczeniach osób siedzących dłużej w branży. Poniżej więc garść moich doświadczeń, spisanych losowo. 

  • Nie nabieraj się na “to dla Ciebie reklama” i “będziesz mieć do portfolio”. To reklama dla nich, dla Ciebie to praca. A portfolio lepiej budować na zmyślonych przykładach lub...tworząc ilustracje dla instytucji charytatywnych :) 
  • Nie zaniżaj swoich cen. Wiem, że na studiach wydaje się, że lepiej zarobić 30zł niż nic. Ale ciężko później wypracować sobie lepszy cennik, bo klient, który zapłacił Ci 30zł za ilustrację kosztującą Cię 6h pracy już zawsze będzie oczekiwać, że będziesz to robić za 30zł. Co więcej - wyśle do Ciebie więcej osób z takimi szałowymi budżetami, bo “znam takiego studenta…”. Poznaj stawki jakie obowiązują na rynku i jeżeli chcesz zdobywać klienta ceną, to zaniż je o 20%, a nie o 90 :)
  • Siedź w swojej strefie komfortu! Nie, nie musisz się zmuszać do malowania martwych natur. Nie musisz brać zleceń na szczegółowy rysunek samolotu, jeżeli nie obchodzi Cię rysowanie maszyn. W pracy zajmuj się tym, co przychodzi Ci z przyjemnością i pewną lekkością. Wyzwania są super, ale te duże lepiej stawiać sobie prywatnie, dla satysfakcji rozwoju, niż zmuszać się do siedzenia nad zleceniem, które wychodzi Ci uszami. Znajdź niszę, którą kochasz.
  • Podpisuj umowy ZANIM zaczniesz pracę. Najlepiej miej przygotowany swój jeden, konkretny, prosty wzór, tak, aby nie musieć czekać z tym na klienta, który zawsze będzie miał ważniejsze sprawy na głowie. 
  • Ustal od razu, czy mowa jest o cenie netto czy brutto. 
  • Ustal konkretny, nieprzekraczalny termin płatności - powinien być zapisany w umowie.
  • Ustal z klientem co obejmuje cena. Czy obrazek może być przez klienta powielany? Czy może na nim dalej zarabiać? Czy może go wykorzystać raz, czy wielokrotnie? Czy może sprzedać 500szt produktu z Twoim rysunkiem czy dowolną ilość? Poznaj temat licencji i w umowie zawsze to zaznacz. 
  • ZE ZROZUMIENIEM przeczytaj ustawę o prawach autorskich. Nie daj sobie wmawiać głupot i znaj swoje prawa! 
  • Pytaj o porady osoby działające na rynku. Oczywiście, nie zawsze trafisz na osobę, która będzie chciała dzielić się wiedzą. Ale są też tacy artyści, którzy wzajemnie się wspierają, informują i wychodzą z założenia, że dla wszystkich starczy miejsca :) 
  • Nie bój się mówić “nie”. Odrzucaj zlecenia, które są dla Ciebie niekomfortowe. Nie gódź się na absurdalne terminy czy miliony poprawek wynikających z tego, że klient zmienił zdanie. Nie pozwalaj na kradzież swoich prac czy wykorzystywanie ich niezgodnie z licencją. 






Katarzyna Gabrysz, wśród znajomych Rynn, a w Internecie jako Rynn Rysuje. Lubi zwierzęta, dinozaury, łucznictwo, larpy i jedzenie, a kreatywność najczęściej dopada ją po nocy. Wtedy też ma czas tworzyć swoje rysunki, bo w ciągu dnia zajmuje się głównie prowadzeniem małej agencji reklamowej specjalizującej się w marketingu dla gastronomii. Mieszka i żyje w Krakowie z dwoma kotami, krewetkami i wężem.


By być na bieżąco zapisz się na subskrypcję bloga. 





Zapraszam Cię także do mojej facebookowej grupy

Grupa | Grafika-ilustracja: wsparcie i rozwój zawodowy


gdzie publikowane będą materiały uzupełniające wiedzę przekazywaną na blogu - live'y, dyskusje, ćwiczenia i inne.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

TOP