czwartek, 26 lutego 2015

Arena Design 2015


Złośliwa choroba zwana „nie chce mi się”, może zniweczyć nawet najbardziej oczekiwane wydarzenie. Każdego czasem dopada, a kiedy przemija, pozostawia po sobie nieprzyjemne uczucie wyrzutów sumienia. W minionym tygodniu miałam lekki rzut tej popularnej przypadłości, a związany był z siódmymi poznańskimi targami wzornictwa i sztuki użytkowej Arena Design, które trwały od wtorku 17 lutego do piątku 20 lutego.
W związku z dużą ilością zajęć i intensywnym w ostatnim czasie, trybem życia, musiałam ograniczyć uczestnictwo w tym wydarzeniu do jednego dnia. Mało brakowało i w ogóle bym się nigdzie nie wybrała, ale i tak pojawiłam się na terenach Targów na ostatni dzwonek.

Na wejściu wypełniłam ankietę dla gości związanych z branżą projektową, by otrzymać tańszy bilet. Wniknęło tutaj małe nieporozumienie, gdyż przygotowana była pod ludzi posiadających firmę lub w firmie pracujących. Wolnych strzelców nie uwzględniono, ale informacja na stronie wyraźnie mówiła „związani z branżą projektową”, więc nie mieli wyboru i uznali moją przynależność do tego grona.

Arena Design jest imprezą dużo większa, niż relacjonowane przeze mnie w ubiegłym roku wrocławskie Kontury. Oprócz wystawców, można było także wziąć udział w prelekcjach i warsztatach z zakresu konserwacji mebli.

Już od pierwszych chwil pobytu na targach, bardzo żałowałam swojej opieszałości i oczywiście, jeśli się wali, to wszystko. Na miejscu zepsuł mi się aparat.

Powierzchnia wystawowa została wypełniona oryginalnymi przedmiotami z zakresu sztuki użytkowej. Jedne projekty prezentowały się bardziej funkcjonalne, drugim bliżej było do ekspozycji w muzeum sztuki nowoczesnej, ale i tak miło było popatrzeć, a nawet wypróbować. Niektóre eksponaty wprost opatrzono informacją „usiądź na mnie”, więc nie omieszkałam skorzystać. Jedna z kawiarni obsługujących imprezę, oferowała nawet spożycie posiłku na krzesłach o kokieteryjnej nazwie Mała czarna, projektu Marii Jegielskiej. Można było je oczywiście zakupić. Wyglądały jak zrobione z grubego czarnego drutu, wygiętego spiralnie, ale były zaskakująco wygodne. 
Spodobały mi się także ławy Dobroteki, wykonane z ociosanych pni, wygiętych w fantazyjny sposób oraz liczebność niezwykłych projektów lamp.

 
Dobroteka, Prace z pleneru rzeźbiarskiego Najszlachetniejsza forma drewna, źródło

 


 Na targach prezentowano głównie meble, ale nie tylko. Znalazły się tam m.in. motocykle Custom Workshop, które podziwiałam już we Wrocławiu, rowery na drewnianej ramie, ceramika, projekty edukacyjne (np. promujące szydełkowanie i robótki ręczne), stoiska z drukarkami 3D, a także pomysły i prototypy wynalazków ułatwiających życie. Między innymi modele nowoczesnych pociągów, sprzętów gospodarstwa domowego, projekty ułatwiające funkcjonowanie osobom niepełnosprawnym, w podeszłym wieku, czy schorowanym: Kontener na śmieci Waste-win dostosowujący wysokość wsypu, czy nakładka na sztućce Magnetic Cover Magdaleny Szubarczyk.
Magnetic Cover, Magdalena Szubarczyk, 
Nakładki na sztućce dla osób chorujących na reumatyzm, chorobę Parkinson'a lub osób w podeszłym wieku.
źródło
Na tegorocznej edycji, aż 13 polskich uczelni i kierunków projektowych, prezentowało portfolia złożone ze współpracy na linii studenci – biznes, w ramach programu Edukacyjno – Projektowego PE-P, pod przewodnictwem prof. Katarzyny Laskowskiej. Na tle wielu awangardowych projektów, zachowawczo prezentowały się ich aranżacje całych wnętrz DOMU POLSKIEGO. Nie miałabym jednak nic przeciwko tego, gdyby niektóre z prezentowanych tam rozwiązań, znalazły się kiedyś i w moim domu.
 

Ponieważ trafiłam na samą końcówkę targów, zmęczeni tygodniową imprezą wystawcy, często nie byli obecni przy swoich stoiskach lub byli mało rozmowni.
Chwilę pogawędziłam z przedstawicielką poznańskiej firmy Deca Make it Lovely, która zajmuje się sprzedażą tkanin tapicerskich i dekoracyjnych oraz usługami tapicerskimi. Ich produkty mogę określić tylko jednym słowem „przeurocze”.

Miałam okazję posłuchać także dziewczyny z pierwszego poznańskiego MAKERrspace – ZAKŁADU – otwartej przestrzeni warsztatowej, z której skorzystać może każdy, kto chce ale nie ma narzędzi i przestrzeni. Jeśli natomiast brakuje Wam talentu rzemieślniczego, znajdziecie tam ludzi, którzy chętnie zrealizują Wasze pomysły.

W trakcie zwiedzania, skierowałam swoje kroki w stronę wystawy odnowionych krzesał w ramach warsztatów z renowacji mebli. Żałuję, że nie udało mi się na nie załapać, ponieważ każdy uczestnik mógł w nagrodę za swoją ciężką pracę, zabrać własny egzemplarz do domu na pamiątkę. A meble prezentowały się naprawdę ładnie. Materiał tapicerski dostarczyła wspomniana wyżej firma Deca, prowadzącym natomiast był Paweł Machomet, o którym pewnie nigdy bym się nie dowiedziała, gdyby nie wdzięczne hasło na jego wizytówce i gazetkach Rzuć Pan Okiem. Pan Paweł prowadzi blog pod tą właśnie nazwą, a zajmuje się, jak sam o sobie napisał: Wyszukiwaniem starych, często zupełnie zniszczonych mebli i nadawaniem im świeży, całkowicie nowy wygląd. Szczerze powiedziawszy, obdarowywanie starych przedmiotów drugiego życia, to jeszcze większy miód na moje serce, niż nowoczesne projekty.

Jednakże wielbiciele nietypowych nowoczesnych sprzętów, także znaleźliby na Arena Design coś dla siebie. Jubileuszowa wystawa na dziesięciolecie firmy Noti, której głównym hasłem jest Po pierwsze design, prezentowana różne projektowe perełki, stanowiące odzwierciedlenie ich celów. Innym przykładem, mogą być skrzesał firmy Profim, czy pufy firmy Meesh. Te ostatnie, mi osobiście przypominają afrykańskie bębny.

Stoisko Noti, źródło


Profim, projekty nominowane do TOP DESIGN award 2015, źródło

Meesh, pufy SLOW, źródło

Na uwagę zasługiwały także drzwi warszawskiej firmy PIU Design oraz drzwi PRIZMA firmy Porta KMI Poland. Niewiele osób zwraca na co dzień uwagę, na tak oczywistą rzecz jaką są drzwi i ja również należałam do tej grupy. Jednak obok takich projektów, nie można było przejść obojętnie.

  
PIU Design od lewejPorta KMI Poland od prawej.

Opuszczałam Arena Design z niezadowoleniem. Świetna, wielka impreza, na której można było wiele zobaczyć i wiele się nauczyć, została przeze mnie potraktowana po macoszemu. Ale każdemu zdarzają się wpadki. Arena Design odwiedzę za rok, a przede mną jeszcze wiele imprez w nadchodzących miesiącach.









Brak komentarzy

Prześlij komentarz

TOP